Jadów 18.04.2024 r.
Miejsce – któreś tam.
Ogólnie zimno było. Szczególnie dla tych, którzy się mało ruszali, czyli dla mnie. Po chłopakach nie dało się tego zauważyć. Młodość rządzi się swoimi prawami. Ja to pamiętam. Serio.
Chłopaki, niestety to przewidziałem, z grupy nie wyszli. Nie to, że grali źle, bo to nieprawda, ale inni grali zdecydowanie lepiej. Nie ma w tym nic dziwnego. Woli walki też im nie odmówię. Walczyli. Plusem takiego stanu rzeczy, że nie wyszliśmy z grupy była wspólna integracja przy stole podczas konsumpcji pizzy. Coś za coś. Zresztą, swoją drogą, pysznej. Polecamy. Zaraz, zaraz – na deser lody były. Też niczego sobie.
Grupa nasz była dość silna. Zresztą druga też. Z czterech rozegranych meczów, wygraliśmy tylko jeden, ale zdecydowanie. Był to mecz z Myszadłami. Wynik: 4:0 dla Strachówki. Piękny mecz. Sebastian Chychłowski pokazał klasę. Reszta też fajnie grała. Pozostałe mecze przegraliśmy, ale gra naprawdę mogła się podobać. Zresztą to kwestia gusty i podejścia przyprawionego Szwejkowym poczuciem humoru, a tego nam nie brakowało.
Tylko na koniec prosiłem chłopców, żeby jednak pogratulowali naszym dziewczynom zamiast się z nimi droczyć. Zgodzili się ze mną. Zobaczymy.
Zapomniałem wczoraj napisać, że kilku rokujących zawodników/zawodniczek wyeliminowała jaśnie panująca ospa, więc za rok będzie jeszcze inaczej, i to jest właśnie piękne.
Brawo chłopaki!! Też jestem z Was dumny!!
Krzysztof Załęski